„Głos Pana” jest filmową rozprawą filozoficzną wpisaną w historię młodego mężczyzny, który szuka swojego dawno zaginionego ojca. Wykorzystuje przyjazd do Stanów Zjednoczonych, jako okazję do rozpoczęcia poszukiwań. Dzięki kilku przypadkom, poszukiwania zakończają się sukcesem, i wydaje się, że mogłoby po nim nastać bajkowe „i żyli długo i szczęśliwie”, pomimo, że bohater ponosi w trakcie poszukiwań osobiste straty. A jednak, o ile główny bohater, małymi krokami stara się rozumieć powody zniknięcia i świat ojca, to pozostawiony w rodzinnym kraju jego brat ciągle próbuje zrozumieć dlaczego ojciec znikł, i dla tego zrozumienia jest w stanie podjąć radykalne kroki. Akcja poprzedzielana jest scenami, które przeistaczają się z realizmu w kierunku realizmu magicznego, które można próbować zinterpretować, i doszukiwać się symboli, nawiązań, jak również po prostu podziwiać ich piękno. „Głos Pana” prowadzi Nas w nietypowe arkana filmowej narracji. Reżyser, tak jak Lem, którego powieść, stała się podstawą do nakręcenia filmu, pozostawia obszary nie do końca jasne i zrozumiałe. Gdyby przyjąć spojrzenie zgodne z tezą postawioną w filmie, należałoby spodziewać się, że u części z nas wywoła to chęć zniszczenia. Bo czyż rzeczy niejasne, nie przyprawiają nas o chęć wejścia w ich posiadanie, przez pełne zrozumienie, naukowe opisanie, przetłumaczenie i zmierzenie? A jeśli się nie uda, to ich zniszczenia? Nie da się przecież wykluczyć, że to czego nie rozumiemy nie jest niebezpieczne. I myślę, że część widzów dokładnie to zrobi – odrzuci film, gdyż zbyt wiele w nim scen niedających się uchwycić prostą zasadą przczynowo-skutkowej logiczności. Nie ma jednak piękniejszego i bardziej zuchwałego sposobu na przedstawienie prawdy o człowieku w filmie, wywołując u widza celowo pewne myśli i emocje, by następnie przyłapać go na gorącym uczynku i pokazać, że podziela on myśli i zachowania, których nie pochwala. Czytałam kilka powieści Lema, jednak nie miałam okazji zapoznać się z tytułową. I choć film opowiada w gruncie rzeczy inną historię (ta w filmie jest na wskroś współczesna), to jestem niemal pewna jakie wnioski wyciągnę gdy w końcu przeczytam „Głos Pana”. Jeśli moje przewidywania się sprawdzą to jest to najgenialniejsza filmowa interpretacja naszego polskiego mistrza sci-fi jaka istnieje. Warto obejrzeć ten film, by zadać sobie pytanie o to czym jest niezrozumiałość w naszym życiu i jak powinniśmy z nim postępować, a być może nawet sprawdzić siebie samych – czy jesteśmy w stanie zaakceptować to, że obok nas jest coś, czego nie rozumiemy?
1,743 total views, 1 views today